O pamięci Wojciecha Kossaka
Wpis z Drugiego dziennika Jerzego Pilcha (9 września 2012):
Z dziejów zaniku:
Wojciech Kossak wciąż jeszcze wyglądał na Don Juana w średnim wieku i odnosił wciąż piękne sukcesy po sypialniach, kiedy już zawodziła go pamięć i raz po raz widziałeś, że nie bardzo wie, co się z nim dzieje. Ludwiś Morstin opowiadał, że spotkawszy raz Kossaka, odebrał od niego powinszowania za Lillę Wenedę (Morstin był autorem Lilii).
Początkowo myślałem — mówił Ludwiś — że stary pomylił tytuły. Ale kiedy opowiedział mi treść mojej sztuki, przekonałem się, że po prostu wziął mnie za Słowackiego.
(Jan Lechoń, Dziennik, tom 1, str. 405).
Czy dla czytelnika dzisiejszego (specjalnie dla dzisiejszego młodego czytelnika) dodawać informację, że Wojciech Kossak (1856-1942) malarz urodził się ładnych parę lat po śmierci Juliusza Słowackiego (1809-1849) poety? Nic nikomu nie ujmując i bez ubocznych złośliwości, chyba warto dodać taką wiadomość, bez niej anegdota może być zrozumiana w nadto wąskim kręgu.
17 IV 2014 #Jerzy Pilch #Wojciech Kossak #Ludwik Hieronim Morstin #Juliusz Slowacki